niedziela, 20 maja 2018

Akcja motywacja


„Motywacja wewnętrza (ang. Intrinsic motivation) – motywacja powodująca zachowanie, którego celem nie jest osiągnięcie zewnętrznych nagród. Dana aktywność jest celem samym w sobie. Czynności motywowane wewnętrznie prowadzą do specyficznego stanu umysłu, nazywanego poczuciem przepływu, które polega na utracie samoświadomości i poczucia upływu czasu oraz koncentracji na samej czynności wykonywania zadania, z odsunięciem na drugi plan jego rezultatu. Stan taki jest przyjemny i może być wzbudzany także przez narkotyki i inne używki.”*

Dobrze być wewnętrznie zmotywowanym. Dobrze jest robić fajne rzeczy tylko po to, by je robić. Równie genialnie moim zdaniem jest mieć obok siebie ludzi, którzy do takich rzeczy Cię popchną.



Na końcu tej notki zobaczycie obrazek złożony z trzech zdjęć. Jedno z nich jest dla mnie szczególnie ważne i zawsze kiedy na nie patrzę, wyraźnie czuję stan, w jakim się wówczas znajdowałam. Moja pewność siebie była tak wysoka jak zainteresowanie Brytyjczyków wczorajszym ślubem księcia Harrego z Meghan Markle. Mimo, że przeszło 100 par oczu było zwróconych w moją stronę bawiłam się wyśmienicie! Również mimo tego, że być może połowa wesela mogła ujrzeć moje niezbyt skąpe, jasne gacie rodem z Dziennika Britged Jones. Ja – miła dziewuszka, która w obcym towarzystwie zazwyczaj nie pała otwartością dla ludzi i świata – ochoczo tarzałam się po ziemi w imię jednej z fajniejszych zabaw weselnych.

Dwa pozostałe zdjęcia pochodzą z najlepszych wakacji w moim życiu. Wakacji, na które jechałam pełna wątpliwości. Czy wystarczy mi piniondzów a może cały wyjazd będę żarła gruz? Czy nie zabładzimy? Czy będziemy mieli gdzie spać? Czy nie będziemy się kłócić przez te 12 dni? Czy Ci ludzie NAPRAWDĘ mnie lubią? A może wysadzą mnie z auta na pierwszym lepszym postoju w Budapeszcie czy innym Sarajewie?

A jednak pojechałam. I było lepiej niż genialnie.

I generalnie w moim życiu ostatnio tak się układa, że robię więcej rzeczy, o które wcześniej bym się nie pokusiła. Rzeczy, które mniej lub bardziej wykraczają poza moją strefę komfortu  i momentami napawają mnie lekkim przerażaniem tudzież przyprawiają o szybsze bicie serca w klatce piersiowej.

Dlaczego? A cóż to za łaska na mnie spłynęła?

Może się starzeję. Może dorastam (w wieku niemal 25 lat może najwyższa pora hm?) i moja potrzeba akceptacji przez innych ludzi jest trochę mniejsza niż wtedy gdy miałam tych lat naście. Może bardziej wiem czego chcę a może wręcz przeciwnie wciąż tego szukam. W każdym razie, wydaje mi się, że jakimś tam wspólnym mianownikiem dla wszystkich tych sytuacji są ludzie, którzy mnie otaczają. I tak jak pisałam na początku – kierowanie się wyłącznie wewnętrzną motywacją jest super – ale posiadanie obok siebie kogoś, kto popchnie Cię o krok dalej gdy Ty sam czujesz, że nie dasz rady jest bezcenne. 
Gdy stawiasz swoje pierwsze kroki w tańcu i panikujesz na myśl o obrocie z uniesionymi w górę rękami bo przecież wszyscy się gapio! Ale słyszysz za uchem Dasz radę Ewka! Gdy znajdujesz się na imprezie w dopiero co poznanym towarzystwie a ktoś z nich zaczepia Cię i dziękuje za Twoją otwartość i poczucie humoru. Gdy zastanawiasz się czy Twoja praca ma jakikolwiek sens czy może jednak zasługujesz na miano najgorszej nauczycielki roku a o 7:30 zaczepia Cię mama 7-latki, mówiąca że córka uwielbia Panią i Pani zajęcia! 

Gdy chcesz się wycofać ale ktoś mówi spróbuj. 
I próbujesz. Raz, drugi i jeszcze jeden. 
I piszesz notkę po przeszło pół roku. 

A potem kładziesz się do łóżka i dziękujesz Temu u góry bo przecież masz za co.





~*~


*https://pl.wikipedia.org/wiki/Motywacja_wewn%C4%99trzna

7 komentarzy: